poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Żenujące wpadki w szkole...

Siema ;)

Dziś zamierzam opowiedzieć trochę o żenujących sytuacjach moich nastoletnich koleżanek ,które przydarzyły się im w szkole.
Wpadki... Każda dziewczyna przeżyła w swoim życiu chociaż jedną. Ale te ,które chcę Wam przedstawić są naprawdę okropne! ;(
A o to pierwsze:

,,Dwa lata temu ,gdy byłam w szkole ,przeżyłam istny koszmar! Była wiosna ,a ja założyłam sobie do szkoły nowe ,białe rurki. Były cudowne. Na wystawie w sklepie od razu się w nich zakochałam!
No więc byłam w szkole na przerwie. Kłóciłam się z taką jędzą ze szkoły ,którą wszyscy uwielbiają. Coś mi mówiła i po chwili dodała z obrzydzeniem w oczach : ,,A tak na marginesie...Coś Ci się spodnie poplamiły" ,po czym zachichotała do swoich ukochanych przyjaciółeczek. Ja obracam się ,patrzę ,a tu mam całe spodnie zaplamione krwią! Myślałam ,że ze wstydu się zapadnę pod ziemię! Przypominając sobie cenę tych spodni rozpłakałam się przy wszystkich. Wiem ,że to nie w moim stylu ,ale tak się złożyło. I do tego zauważyłam ,że obok stoi chłopak ,który mi się podobał i również się ze mnie śmieje. Wtedy to już wybuchłam płaczem i pobiegłam do łazienki nieudolnie starając się zmyć plamę. Od tej pory mam wielką ochotę być chłopakiem ,który ma wszystko w nosie i nie przydarzają mu się takie okropne rzeczy..."

Oj... współczuję jej. Serio. To musiało być naprawdę okropne ! Nie chciałabym być w jej skórze...

A o to druga wpadka:

,,Jestem piątkową uczennicą ,lecz mało lubianą. Tz. nauczyciele mnie lubią ,ale to nie o to chodzi. Ja ,choć mam 14 lat ,jeszcze nie dostałam ani jednej jedynki. Serio! Nigdy nie podpadłam nauczycielom ,zawsze się uczę systematycznie i mam dobrą pamięć. Mogę także powiedzieć ,że nazywa się mnie w szkole 'sztywniakiem' ,gdyż ja nic innego nie robię ,tylko się uczę ,lub czytam książki. A w mojej klasie jeszcze grają na komputerze ,uprawiają sport i w ogóle po prostu się bawią. Zazdroszczę im takiego podejścia do życia...
Ostatnio zaprzyjaźniłam się z taką lubianą dziewczyną. Chociaż 'zaprzyjaźniłam się' to za dużo powiedziane. Po prostu mnie ona zaakceptowała. Tak czy owak polubiłyśmy się i zaprosiła mnie do siebie. Głupio mi było odmówić i się zgodziłam.
Było u niej bardzo fajnie! Malowałyśmy się ,grałyśmy w różne gry ,malowałyśmy paznokcie ,robiłyśmy sobie takie spa i różne inne rzeczy.
Gdy wracałam do domu było już dość późno i była niedziela. Ja byłam okropnie zmęczona. Spakowałam się tylko ,przeczytałam kawałek lektury szkolnej ,a następnie poszłam spać.
Następnego dnia w szkole ta sama dziewczyna ,co mnie wtedy zaprosiła ,spojrzała na mnie i spytała mnie ,czy się nauczyłam na sprawdzian z biologii. I to taki ważny. Myślę chwilę i przypominam sobie ,że pani zapowiadała sprawdzian! A ja nawet trochę się nie nauczyłam! A najgorsze jest to ,że powiedziano mi potem ,że Kasia (tak ta moja 'koleżanka' miała na imię) specjalnie mnie zaprosiła ,by mnie odciągnąć i bym zaliczyła wpadkę.
No to im się udało. Ja ,nie dość ,że załamana kłamstwem ,to jeszcze do tego bez żadnej wiedzy ,zasiadłam przed sprawdzianem i oddałam go całkowicie pusty.
A jak pani oddała mi sprawdzian z jedynką ,wolę nie mówić ,jak się czułam. Pani ogłosiła ,że mam jedynkę całej klasie! A oni się ze mnie ,wraz z Kasią śmiali. Odebrałam sprawdzian ze spuszczoną głową i przysięgłam sobie ,że już nigdy nikomu nie zaufam! "

Przykro się takie coś czyta... Smutne jest to ,że jest mnóstwo takich fałszywych dziewczyn ,jak Kasia. Chyba nikt by nie chciał mieć takiej przyjaciółki ,prawda?

To by było na tyle. Mam nadzieję ,że notka Wam się podobała ;)

Pzdr.
Diana ♥

1 komentarz: